Boiling Frogs 2017
Wczoraj wróciłem z wyjazdu na konferencję Boiling Frogs 2017. Samo wydarzenie odbyło się w sobotę w Centrum Kongresowym przy Hali Stulecia we Wrocławiu.
Konferencja dotyczyła ogólnie pojętego wytwarzania oprogramowania i pracy jako programista. Teoretycznie nie była związana z konkretnymi technologiami, ale tak wyszło, że sporo prelegentów kręciło się w świecie Javy.
Wystąpienia, na których byłem zaznaczyłem na zdjęciu w galerii na dole (to z listą prelekcji ;) ). Nie będę się rozpisywał na temat każdej z nich. Powiem tylko kilka słów podsumowania.
Boliling Frogs to była chyba pierwsza płatna konferencja, w której wziąłem udział. Było ok, chociaż czuję lekki niedosyt. Właściwie ciężko mi powiedzieć czemu, ale spodziewałem się minimalnie więcej mimo, że wejście kosztowało tylko coś około 200zł.
Jak widzicie na zaznaczonych niżej pozycjach tylko jedna z nich nie była ze ścieżki pierwszej. I wiecie co? To była jedyna prelekcja, która była naprawdę słaba :P Przypadek? Nie wiem. Ale po niej uznałem, że chyba wielkość sali (audytorium było zdecydowanie największą z nich) ma znaczenie.
Po drugiej stronie było wystąpienie Jarosława Pałki „Agile&Architecture”, w trakcie którego mówił o zderzeniu architektów oprogramowania z agilem. Świetne wystąpienie. Przezabawne, a jednocześnie merytoryczne. Jarek w wielu kwestiach walił prosto z mostu, nie bał się krytykować. Mimo, że Allegro, z którym jest teraz związany, pozwoliło o nich wspomnieć w trakcie.
Jeszcze jedna słabsza pozycja dotyczyła tematu sag. Kiedy prowadzący skończył nakreślać kontekst tematu i czekaliśmy aż przejdzie do rzeczy okazało się, że prezentacja się… skończyła. To było wszystko co miał przygotowane. Niedosyt duży.
Na koniec jeszcze tylko wspomnę o prezentacji dotyczącej mikroserwisów. Podobała mi się o tyle, że nie było to kolejne wystąpienie wychwalające mikroserwisy. Prowadzący opowiedział z jakimi trudnościami wiąże się wprowadzenie mikroserwisów. Jak duży narzut generują. Jakie problemy, których przy tradycyjnym podejściu nie ma, wprowadzają. Fajnie jakby było trochę „żywych” przykładów, jakichś danych z konkretnych projektów, ale i tak było nieźle.
Jeśli chodzi o samą organizację wydarzenia to absolutnie nie mam zastrzeżeń. Wszystko odbywało się sprawnie. Nie zauważyłem problemów typu niedoinformowanie czy jakieś rozbieżności względem założonego planu. Organizatorzy przewidzieli np. takie rzeczy jak rozłożenie w czasie i przestrzeni wydawania obiadów. Po prostu w trakcie obiadu odbyły się krótkie prezentacje na luźne tematy, które zatrzymały część osób. Reszta miała wydawane jedzenie w kilku różnych miejscach. W czasie całej imprezy było też dużo ciast, ciastek i napojów w dwóch salach bufetowych.
We Wrocławiu byliśmy od piątku do niedzieli, ale czas pozakonferencyjny to już inny temat i może nie będę o tym mówił na blogu :)
Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości znowu uda mi się wyrwać na kolejną konferencję bo firma jest chętna opłacać wyjazdy więc zostaje tylko kwestia kto kiedy będzie mógł się ruszyć.
Leave a Comment