Pierwszy tydzień nowości
Niedawno pisałem, że zmieniłem swojego dotychczasowego pracodawcę na nowego. Oficjalnie stało się to w poniedziałek, czyli 18 lipca kiedy to pierwszy raz przyszedłem do nowej firmy. Obiecałem, że podzielę się pierwszymi wrażeniami więc to robię. I mimo, że jest szansa, że osoby z obecnego teamu czytają ten tekst to jest on jak najbardziej niezależną opinią :)
W poprzedniej pracy przesiedziałem praktycznie równo 2 lata bo druga rocznica wypadła w połowie czerwca. Pracowałem tam nad projektem wewnętrznym, niewielkim, nie mającym zewnętrznego klienta. Nowy projekt jest również nie za duży, ale ma zdecydowanie dużo większą liczbę odbiorców końcowych, a sam klient jest zewnętrzną firmą. Taka sytuacja zmienia na pewno podejście do pracy i udziału w przedsięwzięciu. Ale uważam, że w tym momencie mojej kariery jest to zdecydowanie zmiana na plus. Po pierwsze zdobywam nowe doświadczenie właśnie jeśli chodzi o podejście do pracy i wszystkie procedury, po drugie mam w tym wypadku możliwość nauczenia się rozmowy z klientem, z którym zespół ma w pewnym stopniu bezpośredni kontakt. A że klient zagraniczny to i przy okazji tych rozmów także mój angielski się będzie rozwijał. Bo nie ukrywam jest teraz na dosyć niskim poziomie.
Jeśli chodzi o rzeczy nie związane bezpośrednio z samym projektem, ale ogólnie z atmosferą w firmie to tutaj jestem pod wrażeniem. Ludzie są bardzo pozytywnie nastawieni i życzliwi. Nie widać tego sztucznego „korpo-cześć” tylko zawsze wszystko odbieram jako faktycznie szczere. Jednocześnie są dosyć bezpośredni. Niektórzy pewnie wolą prześlizgiwanie się pomiędzy tematami, przekładanie, odwlekanie, próbowanie powiedzenia o czymś naokoło. Ale powiedzenie „prosto z mostu” czegoś zdecydowanie ułatwia komunikację i nawet jak może kiedyś się przez to zdarzy jakieś spięcie to na pewno będzie szybciej załagodzone niż w sytuacji kiedy ludzie nie mówią otwarcie co się dzieje.
Budynek i biura, w których pracuję są funkiel nówka, wręcz można odnieść wrażenie, że miesiąc temu to jeszcze folie na fotelach były. Jednocześnie przestrzeń bardzo mi się podoba, jest delikatnie designerska, kolorowa. Zdecydowanie moje klimaty i w końcu jakieś urozmaicenie, a nie wszędobylska biel i szarość. Bo o ile biel od podłogi do sufitu może robić wrażenie np. w biurach SpaceX o tyle pokoje dla klepaczy kodu wydają się po prostu nijakie jeśli są nią pokryte.
Oprócz tego, że wnętrza są ładne to są też dobrze wyposażone. Poza oczywiście wygodnymi stanowiskami jest też bardzo przestronna, przemyślana i mająca wszystko czego w pracy potrzeba kuchnia. Są przyjemne pokoje do spotkań. Jest również trochę gadżetów, przy których można chwilę się zrelaksować w przerwie.
Firma organizuje sporo wydarzeń wewnętrznych dla programistów więc jak będę miał czas, ochotę i uznam, że mój poziom jest ok to mogę wziąć udział w wyzwaniach programistycznych. A chcąc się podszkolić mogę brać udział w dyskusjach i prelekcjach dotyczących ciekawych tematów.
Sam projekt zaś na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie dobrze zarządzanego i przemyślanego. Widać ogólną dbałość o jakość pracy i czystość kodu. Jest używane sporo narzędzi, z których wiele dopiero poznaję, ale to tylko kolejny plus bo dzięki temu podbijam sobie swoje statystyki umiejętności programistycznych ;)
Myślałem, że napiszę tutaj max kilka zdań, ale wyszło trochę dłużej :P W każdym razie po pierwszym tygodniu pracy w nowej firmie jest jak najbardziej pozytywnie. Jestem zadowolony i zmotywowany, żeby jak najszybciej przejść przez wdrażanie się w projekt i rozpocząć porządny, faktyczny udział w nim.
Leave a Comment