Ja, programista
Co tak na prawdę oznacza „bycie programistą”? Z czym to się wiąże, co zmienia? Jak wygląda życie programisty? Jakie są plusy i minusy tego zawodu? Jak to wygląda z mojej perspektywy? W tym wpisie postaram się w skrócie odpowiedzieć na te pytania z perspektywy osoby młodej wiekiem i stażem, która tak na prawdę jest na początku swojej kariery (ok. rok doświadczenia zawodowego, kilka lat programowania „do szuflady”). Ponieważ jest to wpis sylwestrowy dlatego jego objętość musiała być na tyle duża, aby każdy kto spędza ten jedyny w swoim rodzaju dzień w roku radośnie klepiąc w klawiaturę lub leżąc przed telewizorem mógł mieć zajęcie, które umili mu ten wieczór.
Zacznę może od tego co znaczy bycie programistą. Tak naprawdę mogę ze swojej perspektywy powiedzieć, że być programistą można na dwa sposoby. Pierwszy to po prostu praca na stanowisku programisty, zapewne w jakiejś korporacji. Drugi sposób to bycie programistą nie tylko zawodowo ale i mentalnie. Kiedy jesteś programistą również mentalnie to nie przestajesz myśleć o kodzie po wyjściu z biura, a zadania jakich się podejmujesz chcesz żeby były bardziej ambitne i pozwalały przynajmniej w minimalnym stopniu się rozwijać. Nie twierdzę tutaj, że osoby będące programistami „na osiem godzin” są gorsze. Po prostu mają inne podejście do tego zawodu, mniej emocjonalne. Jest to dla nich jedynie sposób na zarabianie pieniędzy i nie wymagają alby stawiane przed nimi zadania wymagały nauki nowych technologii czy poznawania kolejnych zagadnień. Ale w dalszej części skupię się raczej na zagadnieniach związanych z byciem programistą zaangażowanym w rozwój osobisty i siedzącym nad kodem również poza pracą w biurze.
Skoro wspomniałem już o siedzeniu nad kodem to jest to dobry moment, aby zacząć mówić o tym z tym wiąże się praca programisty. Każdy kto próbował swoich sił w tym zawodzie wie, że aby móc zarabiać na klepaniu w klawiaturę trzeba po pierwsze poświęcić sporo czasu na naukę. I ta część tyczy się każdego typu programistów – zarówno tych, którzy po wyjściu z pracy zapominają o komputerze jak również tych bardziej zaangażowanych. Jeśli zaczynało się naukę „za dziecka”, zwłaszcza parę lat temu lub wcześniej to pewnie spora część z Was spotkała się z narzekaniem rodziców, że za długo siedzicie przed komputerem, żebyście się wzięli za coś pożytecznego itd. W przypadku kiedy programowanie Was dopadło kiedy byliście już dorośli to byś może ciężko było wtedy znaleźć wystarczającą ilość czasu na naukę, albo zmusić się do przyswajania dużej ilości informacji w stosunkowo krótkim czasie. A jeśli macie dziewczynę, narzeczoną czy żonę lub analogicznie chłopaka, narzeczonego lub męża (bo kobiety też programują i idzie im to bardzo dobrze) to również możecie się spotkać z narzekaniami podobnymi do narzekań rodziców, które opisywałem trochę wcześniej.
Ja osobiście zaczynałem za młodu dlatego więcej mogę powiedzieć o nauce z tej perspektywy. Jednak jedno stwierdzenie, które jest na pewno uniwersalne to takie, że programowanie, zwłaszcza na początku wiąże się z wytrwałością i podążaniem wbrew opinii innych. Bo na pewno sporo osób, dopóki nie zaczniemy zarabiać, będzie mówić, że to bez sensu. Chociaż w ostatnim czasie sytuacja się zmienia i coraz bardziej społeczeństwo nie będące w temacie zaczyna dostrzegać, że nauka tego zawodu może być finansowo opłacalna. Jednak ciężko powiedzieć czy taka zmiana jest na plus czy na minus, ale przynajmniej powoli zmienia się wizerunek programisty jako siedzącego przed monitorem w ciemnym pokoju człowieka, z którym ciężko się porozumieć.
Kiedy jednak w końcu programista zacznie pracować w swoim zawodzie i zarabiać te programistyczne stawki to zwykle spotyka się przynajmniej w minimalnym stopniu ze stwierdzeniami typu „tyle zarabia, a tylko przy komputerze siedzi, a ludzie ciężko pracują i na chleb nie mają”. No cóż, mówienie, że pracuję się w takim zawodzie i za takie stawki powoduje tak zwany ból dupy u wielu ludzi, którzy sami nie zrobili w życiu nic, żeby poprawić swoją sytuację w dodatku nie zdają sobie sprawy, że wbrew pozorom nie jest to praca łatwa. Nie mówię, że nie ma ludzi w trudnej sytuacji, albo, że wszyscy sami są temu winni (co niestety w sporej części przypadków jest jednak prawdą), ale zwykle negatywne komentarze słyszy się od osób, które mogłyby tylko im się nie chce. Jednym słowem zawsze ktoś będzie narzekał.
Tak więc w ten sposób gładko przejdę do tematu reakcji na opinie innych. W trakcie mojej na razie krótkiej kariery coraz bardziej dostrzegam, że będąc programistą warto, a wręcz trzeba nauczyć się ignorować pewne opinie i komentarze, ewentualnie umieć znaleźć na nie odpowiednie kontrargumenty. Zaczynając od tego o czym wspomniałem wcześniej przy opisywaniu okresu nauki programowania, a więc od stwierdzeń, że to bez sensu i lepiej żebyśmy się wzięli do porządnej pracy, a kończąc na narzekaniach szefa czy klienta, że praca idzie wolno, mimo, że mieścimy się w terminach, a on sam próbuje dołożyć do specyfikacji nowe rzeczy. Myślę, że ta część dotyczy bardziej osób młodych, które są np. jeszcze przed studiami, ale już poznają na własną rękę tą dziedzinę wiedzy, a więc siłą rzeczy poświęcają jej więcej czasu niż innym zajęciom, które mają ich koledzy. Wtedy właśnie dobrze jest umieć zignorować niektóre opinie otoczenia i dalej robić swoje, oczywiście bez przesady w drugą stronę, bo jeśli rodzice interweniują bo siedząc przed komputerem zawalamy kolejne przedmioty w szkole to jednak jest to coś czego nie powinno się ignorować.
Umiejętność powiedzenia „nie”w odpowiednich momentach, czyli po prostu asertywność to jedna z cech, którą warto rozwijać pracując w tym zawodzie. Widzę, że asertywność zwiększa się wraz z poznawaniem specyfiki rynku i odkrywaniem swojej wartości. Na początku człowiek, nie wiedząc ile są warte jego umiejętności i jak oceniana jest jakość jego pracy jest raczej uległy i zgadza się na wiele rzeczy, takich jak praca za niższą pensję, bo „przecież atmosfera w pracy i możliwość rozwoju powinny być najważniejsze”, albo bierze wszystkie dodatkowe zadania bojąc się, że jak odmówi to na pewno już mają kilku kandydatów na jego miejsce. Na szczęście z czasem (mam nadzieję, że u większości z Was) zaczyna się przedstawiać też swoje warunki i propozycje, odmawiać wykonania zadań mało realnych np. czasowo i znać swoją wartość na rynku pracy.
I znowu przechodzimy do kolejnych tematów. Tym razem powiem co nieco o ogólnych plusach i minusach tej pracy, a więc o czymś co mogło by właściwie podsumować cały ten wpis. Jak wspomniałem na początku jestem raczej na wstępie do mojej kariery i jeśli powtórzę taki wpis za np. 10 lat to prawdopodobnie to co powiem będzie się znacznie różniło od tego co tutaj czytacie. Zacznę może tą część tak przyjemniej bo od plusów pracy jako programista. Pierwsze co każdemu na pewno przychodzi do głowy to zarobki. Nie ma co tutaj udawać skromności i korzyć się przed społeczeństwem. Programiści zarabiają zajebiście dużo jak na zawód, który nie wymaga specjalnych uprawnień, ani nawet skończonych studiów (ale mimo to wymaga wiedzy).
Kolejna rzecz to elastyczność godzin pracy. Powiedzcie komuś, że dzisiaj pracujecie od 10 bo nie mogliście się z łóżka zebrać, a przed wczoraj wyszliście o 13 z pracy bo głowa was bolała i od razu zostaniecie prawie zabici wzrokiem, a chwilę potem może polecieć komentarz o tym, że informatykom to się w dupach przewraca. Jednak taka elastyczność spowodowana jest tym, że nasza produktywność jest niestety mocno zależna od nastroju czy samopoczucia i coraz więcej firm dostrzega, że zmuszanie programisty do trzymania się ściśle określonych godzin obecności w pracy się po prostu nie opłaca i lepiej dać mu chociaż minimalną dowolność byle wyrobił godzinowo etat. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że zdarzają się dni kiedy choćbym przez 8 godzin siedział przy klawiaturze to nie dam rady napisać linijki kodu zaś kiedy indziej potrafię 16 godzin być bez przerwy produktywny, a innym razem długo siedzę bezczynnie po czym łapię godzinny power, kiedy to powstaje bardzo dużo kodu po czym znowu energia mnie opuszcza.
Następny plus jaki wymienię to względna łatwość w szukaniu pracy. Jeśli tylko jest się w miarę ogarniętym i przyłożyło się trochę więcej niż minimum wysiłku do nauki i praktyki to nawet bez doświadczenia można znaleźć szybko nową pracę. Oczywiście, jeśli ktoś interesuje się programowaniem systemów dla rakiet z głowicami nuklearnymi to może mieć trochę trudniejsze zadanie, jednak jeśli mowa o mainstreamowych dziedzinach programowania to nie skłamię jeśli powiem, że to praca szuka programistów, a nie programiści pracy. Wystarczy założyć konto w serwisach takich jak LinkedIn i co chwilę dostaje się wiadomości z propozycjami pracy od headhunterów.
Na koniec warto powiedzieć, że praca programisty jest zazwyczaj średnio stresująca, chyba, że zbliżają się terminy oddania projektu, ale o tym za chwilę. Jeśli projekt jest dobrze zarządzany to również terminy i rodzaj zadań są dobrane tak, żeby nikt w zespole się nie przemęczał. Jak wspomniałem przed chwilą to praca szuka programistów dlatego rozsądnie myślący szef wie, że jeśli programista będzie niezadowolony z atmosfery w pracy to szybko poszuka nowej firmy.
Poza wymienionymi kilkoma przykładowymi plusami zawód ten ma oczywiście także minusy. Po pierwsze jest to zajęcie typowo siedzące (chyba, że ktoś może sobie pozwolić na biurko do pracy na stojąco ) z czym związany jest szereg konsekwencji jak problemy z plecami (co można znacznie zniwelować wybierając odpowiednie krzesło i jego ustawienie). Poza tym będąc programistą jest duża szansa, że będzie się dobrowolnie zabierać pracę do domu „bo tylko kilka linijek trzeba dopisać to co będę czekać aż zapomnę”. Przez to nie jest to zajęcie, które po 8 godzinach w biurze pozwala całkowicie zapomnieć o projekcie i oddać się w 100% innym czynnościom. Kolejna rzecz, którą niektórzy mogą uznać za wadę, ale która pojawia się też w innych zawodach to branżowy humor, Kiedy siedzi się w programowaniu parę lat istnieje ryzyko, że na imprezie rzuci się tak hermetycznym żartem, że woda w kranach wyschnie, a wszyscy zgromadzeni, nie wtajemniczeni w wiedzę cyfrową pokiwają tylko z politowaniem głowami i czym prędzej łykną kilka shotów, żeby zapomnieć o sprawie.
Wadą tego zawodu jest też to, że mimo coraz większego nacisku na pracę grupową sprzyja on jednak unikaniu ludzi, ewentualnie człowiek zaczyna się ograniczać do znajomości swojego teamu i kilku osób z rodziny. Na szczęście rozrastanie się grona osób programujących sprzyja pojawianiu się coraz większej liczby wydarzeń związanych z tym zawodem, przez co koderzy mają okazję obcować z innymi ludźmi jednocześnie nie przeżywając szoku związanego ze znalezieniem się w całkowicie obcym środowisku. Jeszcze jedną rzeczą, którą niestety zbyt duża liczba osób uważa za wadę jest konieczność ciągłego kształcenia się. Nawet najbardziej oporny programista prędzej czy później będzie musiał nauczyć się czegoś nowego, żeby nie wypaść z rynku. Sam nie uważam tego za wadę, ponieważ dzięki temu nie tylko utrzymuje się mózg w dobrej kondycji, ale też ma się poczucie, że idzie się cały czas do przodu, człowiek może wtedy wyznaczać sobie nowe cele jak np. nauka kolejnego języka programowania czy opanowanie nowych narzędzi. Takie wyznaczanie celów i poczucie samorozwoju są niezwykle motywujące co dobrze wpływa na wszystkie obszary życia bo jest się po prostu szczęśliwszym.
Podsumowując, bo wpis trochę się rozrósł, można powiedzieć, że praca programisty nie jest usłana samymi różami jednak mimo wszystko w stosunku to większości zawodów w tym kraju pozwala na szybki rozwój zawodowy, godziwe zarobki i względny spokój jednak jednocześnie wymaga sporego zaangażowania i jest różnie odbierany przez część osób z otoczenia. Wymaga też asertywności i samozaparcia w dążeniu do celu. Chociaż jest to dziedzina, która kusi coraz większą grupę osób to jednak jej „uprawianie” wpływa mimo wszystko na całe życie i jest wymagająca, przyjemnie wymagająca, ale jednak wymagająca i jeśli ktoś chce „zarobić, ale się nie narobić” to ciężko będzie mu się w tej branży odnaleźć. Za to wszystkich wytrwałych, żądnych wiedzy i nieustających w samorozwoju, którzy zostali programistami serdecznie pozdrawiam. Ponieważ w chwili publikacji tego posta mamy Nowy Rok dlatego z tej okazji chciałbym życzyć wszystkim tego co najlepsze i powodzenia w dążeniu do realizacji planów i marzeń :)
Czesc Marku,
Po przeczytaniu twojego artykulu, dostalem kopniaka jakbym narodzil sie na nowo…
Interesuje mnie ta branza, ale sek w tym, ze nie potrafie dazyc do celu, brak mi wlasnie tej determimacji…
Inaczej jest, gdy jak juz sie za cos wezme to mam takie wrazenie pelnej automatyki, nie musze sie nawet zastanawiac, po prostu bez chwili zastanowienia moge kodzic i kodzic…
Czas mnie goni, a ja naprawde chcialbym postawic wszystko na jedna karte.
Mam dziwna ceche charakteru, moze to dlatego, ze jestem zamkniety w sobie. Nie mam kompleksow, ja po prostu nie lubie ludzi, przebywac w grupie i sie smiac razem z nimi. Zamykam sie w swoim swiecie, slucham muzyki, trolluje ludzi, ale to wszystko mi wychodzi kiedy jestem sam. W innym wypadku mysle o tym, o czym nie powinienem. Jestem typem perfekcjonisty, lecz nie do konca. Wszystko musi miec swoj styl, estetyke, ale gdy juz napotkam na mala przeszkode to wkurzam sie, ide na papierosa i zajmuje sie zupelnie czyms innym, znajduje sobie inne zainteresowanie w ciagu kilku chwil. Mija mi tak kolejny dzien i nastepny. Brakuje mi osoby, ktora bylaby taka sama jak ja. Niestety, jeszcze nikogo takiego nie spotkalem i nie spotkam, predzej umre w wyniku zlego odzywiania. Mam problem z matematyka, wynika to przez to, ze w szkole lecimy z tematem, mimo ze nie zrozumialem poprzedniego. Nie jestem glupi, potrzebuje tylko swoich czterech scian, mojej muzyki i braku zywej istoty. Wtedy jestem w stanie przeniesc gory, nauczylem sie w jedna nocke calego materialu i go zaliczylem.
Jak na razie pewnie wyobrazasz sobie grubego czlowieka z pryszczami, z okularkami z jakas choroba psychiczna.
Tylko w taki sposob potrafie sie otworzyc, nie ma drugiej osoby takiej jak ja, dlatego dziele sie tym z toba, bo mam nadzieje, ze w koncu mnie ktos zrozumie. Moze to przez problemy w domu. Nigdy sie nie ukladalo miedzy rodzicami, a wciaz probowali i malo nie wpadlem w depresje. Co chcialbym zmienic? Nauczyc sie matematyki od podstaw, wyprowadzic sie z domu do usa, do cieplego przytulnego miasteczka gdzie moglbym spogladac kazdego pieprzonego dnia na zachod slonca, czerpac z zycia nieco wiecej, lecz zachowujac ten schemat jakim zyje dotychczas, chcialbym zaczac widziec moj postep jako czlowieka, istoty inteligentej, nie mam w zyciu najgorzej i to powinno mnie motywowac. Ale to gowno prawda, nic mnie nie zmieni dopoki nie poczuje takiej potrzeby.
Nie wiem jak sobie mnie wyobrazasz, ale chyba znacznie gorzej.
To tylko moje gadanie, nie mam komu nawet tego napisac, potrafisz to zrozumiec?
None, trochę Cię rozumiem bo sam też przez długi czas byłem raczej samotnikiem i perfekcjonistą, który szybko się poddawał. Najważniejsze to się nie poddawać mimo niepowodzeń. Jeśli po porażce robisz sobie przerwę od kodzenia, ale potem wracasz do problemu to ok, ale jeśli po porażce robisz przerwę po czy bierzesz się za coś innego to już jest gorzej i polecam zmienić to. Tak jak pisałem w treści, programowanie wymaga samozaparcia. Z doświadczenia wiem, że skuteczne dążenie do celu wymaga stawiania odpowiednich celów ;) Tzn. takich, które są możliwe do realizacji w realnej przyszłości, na początku im mniejsze cele tym lepiej, bo szybkie sukcesy dają spory power. Więc nie poddawaj się i jedź dalej :)
Czesc Marku,
Bez urazy, nie liczylem nawet na to, ze odpowiesz. Dzisiejszej nocy dostalem bardzo duzy zastrzyk informacji praktycznie o calym swoim zyciu i bliskich. Nie bede cie ponownie wtajemniczal, ale to bardzo pozytywny power. Mam chec pokazac wszystkim, ze jestem czegos wart, a gdy rola sie odwroci, szczegolnie mam na mysli moja dalsza rodzine, to stanowczom im powiem NIE :-) . Tak samo jak tym popieprzonym nauczycielom, ktorzy mysla ze pozjadali wszystkim rozumy. Wole zostac sam, dopiac swego, a w niedalekiej przyszlosci naszykuje taki odwet, ze nie odezwa sie do mnie slowem.
Super post. Daje dużo motywacji to dalszej nauki. I dopiero dzisiaj odkryłem bloga, uważam jest bardzo fajny i miło go się czyta
Dzięki Szymon za miłe słowa, to zawsze motywuje do dalszej pracy ;) Post pisałem z myślą o osobach, które albo zaczynają w tym temacie, albo są po prostu ciekawe jak wygląda życie programistów i jak na razie widzę, że chyba udało się trafić z treścią :) Fajnie, że pojawiają się nowe osoby na blogu, w końcu nie piszę tego tylko dla siebie, ale również dla innych, dlatego witam Cię tutaj jako gospodarz tego grajdołka :D
Witaj Marku, również dopiero co trafiłem na Twojego bloga (zupełnie przypadkiem ze strony KNI z PK :)). Świetny wpis, zgadzam się z Tobą w 100%.
Sam zaczynałem przygodę z programowaniem/informatyką jako dzieciak (6 klasa podstawówki) i nie raz słyszałem, że tylko siedzę przed komputerem. Wszystko zaczęło się zmieniać jak zacząłem zarabiać na swoich umiejętnościach pierwsze pieniądze (od 2 klasy LO wykonywałem dorywcze prace), lub gdy dostałem pierwsze stypednium. Dzisiaj rodzice podchodzą to „tego siedzenia przed komputerem” całkowicie inaczej. Zabrakłoby mi słów żeby opisać ich zdziwienie jak powiedziałem, że dostałem pracę w Krakowie jako programista już po pierwszym roku studiów. Szok pogłębiłem zaznaczając ile będę zarabiał, pomimo, że była to stawka minimum z minimum tego co można zarabiać w Krakowskim IT.
Do niedawna nie zwracałem na to uwagi, ale w momencie gdy zacznąłem się interesować rozwojem osobistym i spojrzałem wstecz zauważyłem, że nauka programowania (czytanie książek, tutoriali), rozwiązywanie wielu problemów (niekiedy siedziałem godzinami nad jedną linijką kodu) czy stawianie sobie coraz to większych wyzwań wykształciło u mnie wiele dobrych cech: wytrwałość w dążeniu do celu, samozaparcie, ambicję, chęć samorozwoju itd.
Również często spotykam się z opinią, że „programistom się w dupach przewraca”. Wtedy najlepszym argumentem jest odpowiedzenie (o ile w ogóle czujemy potrzebę obrony programistów) „Bo mogą!”. Nikt nie zwraca uwagi na to, że programista żeby coś potrafić musi wysiedzieć setki lub tysiące godzin zanim się czegoś nauczy i utrwali w stopniu, który pozwoli mu na zarabianie pieniędzy. Tutaj nie wystarczy przeczytanie dwóch książek i zrobienie trzech ćwiczeń.
Pozdrawiam, Mateusz :)
Cześć,
None, jestem dość podobny do Ciebie z tym, że już skończyłem studia i szukam pracy. Jeżeli chcesz, możemy spróbować napisać jakiś projekt razem :P.
Witaj. Mam 30 lat i coś mi strzeliło do głowy żeby pójść na studia informatyczne. Nie mam kompletnie o tym pojęcia ale chciałem zrobić coś ze swoim życiem i nadać mu nowy kierunek.
Krótko, bez smęcenia. Chciałbym zostać programistą. Czy po kilku latach, przed ukończeniem studiów mam szanse na prace jako młodszy programista w jakiejś firmie? (Brak doświadczenia, przeciętne umiejętności i powiedzmy 33 wiosny ale ogromne zaangażowanie i chęć doskonalenia)? Prośba o szczera odpowiedz bez ubarwienie.
Pozdrawiam serdecznie