Blogowigilia – internet się bawi!
Czy blogerzy i jutuberzy potrafią wyjść poza wirtualną rzeczywistość i pokazać swoją prawdziwą twarz? Okazuje się, że tak i najlepszym dowodem na to jest impreza organizowana pod nazwą Blogowigilia, na której miałem okazję w tym roku być. Dzisiaj mam dla was krótką relację ze spotkania, zobaczycie dlaczego warto prowadzić bloga ;)
Całe spotkanie odbyło się w Warszawie, a konkretnie na Stadionie Narodowym. Z powodu dużego zainteresowania były prowadzone zapisy dzięki czemu nie było problemu z tłokiem i miejsca dla wszystkich było „akurat”, ale nie ma co uprzedzać faktów.
Nie byłem tam sam bo pojechałem z Markiem z blogu mwin.pl.
Na miejsce dotarliśmy korzystając z usług ulubionego przewoźnika Polaków czyli PKP. Wbrew ogólnej opinii nie mogę narzekać na jakość. Płacąc mniej więcej tyle co za przeciętny obiad przejechaliśmy w niecałe trzy godziny 300km, punktualnie, mając miejsca siedzące, więc albo mamy takie szczęście, albo faktycznie stosunek cena/jakość jest jednak w przypadku pociągów znośny.
Co prawda hotel mieliśmy w samym centrum, przy Pałacu Kultury, jednak przez to, że poskąpiliśmy na standardzie to dostaliśmy pokój z widokiem na hmm, horyzont? Ale chociaż stadion w oddali się znalazł :D Ważne, że łóżka były wygodne, w łazience ciepła woda, a dodatkowo telewizor, wi-fi i klimatyzacja :)
Mając chwilę czasu między zameldowaniem, a początkiem imprezy postanowiliśmy z Markiem przejść się po okolicy i zjeść obiad. Ogólnie muszę powiedzieć, że nie mając czasu na zapuszczanie się gdzieś dalej tak na prawdę niewiele było do zobaczenia.
W końcu nadszedł czas aby przenieść się na miejsce – do początku imprezy zostało kilkadziesiąt minut.
Pod stadion dojechaliśmy tramwajem. Pierwszy raz widziałem ten obiekt na żywo, w dodatku z tak bliska. Co by nie mówić robi wrażenie, może bez rzucania na kolana jednak jeśli ktoś jest akurat w Warszawie i jeszcze go nie widział to warto zahaczyć o to miejsce, zwłaszcza wieczorem kiedy będzie podświetlony.
Po wejściu chwila czekania w kolejce, potem szatnia, kontrola czy my to my, a konkretnie wpisanie imienia i kodu, który każdy dostał i już mogłem zacząć obcować z innymi internetowymi twórcami. Tych ogólnie było lekko licząc ok. 300-400. Więc dało się trafić na kogoś z kim można pogadać ;)
Ponieważ była to impreza zarówno dla blogerów jak i youtuberów to z tej drugiej grupy znaleźli się też Ci, których może niektórzy z Was kojarzą, ot chociażby Cyber Marian, który w trakcie nagrywał swój materiał, a dodatkowo przy współpracy z LG przygotował ciekawe i zabawne podsumowanie działalności youtuberów w formie filmu przygotowanego do wyświetlenia na 5 ekranach.
Jak na imprezę przystało nie mogło zabraknąć odrobiny trunków. Za tą część odpowiedzialni byli producenci marek Grant’s i Soplica. Barmani byli do do naszej dyspozycji przez cały wieczór. Dodatkowo miłe panie kręciły się między stolikami rozdając małe porcje wspomagaczy odwagi.
Była to jednak w końcu wigilia więc nie mogło zabraknąć poza alkoholem również dobrego jedzenia. W tym wypadku odpowiedzialni za przygotowanie byli sami blogerzy, bo dwa dni przed imprezą można było zgłaszać się do lepienia pierogów, jednak było to bardziej dla ludzi, którzy byli na miejscu w Warszawie. Ale uważam, że dodało to odrobiny domowej atmosfery do bądź co bądź sporego eventu.
Po jakimś czasie i obejściu stadionu naokoło w poszukiwaniu wejścia dotarła do nas też znajoma Marka – Kasia, z blogu animated-magic.com. Im większa ekipa tym łatwiej zaczepiać kolejne osoby w poszukiwaniu ciekawych tematów i znajomości. Tym bardziej, że zadaniem danym nam przez organizatorów było zagadanie do co najmniej 5 blogerów. Dzięki wspólnym działaniom udało się to zrealizować.
Jeśli komuś na sali było za gorąco mógł wyjść na trybuny stadionu, gdzie panowała dużo chłodniejsza atmosfera. Dodatkowo chętni mogli udać się na znajdujące się teraz w okresie zimowym na płycie stadionu lodowisko.
Na stołach w części „jadalniowej” porozstawiane były małe czerwone karteczki, na których można było znaleźć słowa skierowane do blogerów. Np. takie sugerujące, że autorem był Kominek :P
A jeśli właśnie o Kominka, którego blog może niektórzy kojarzą, chodzi, to podobno na Blogowigilię przychodzi się zrobić z nim zdjęcie, a potem się idzie. Coś w tym jest bo chwilę po tym jak udało nam się go zaczepić byliśmy już w drodze do hotelu :D
I w tym miejscu mogę skończyć relację. Potem jeszcze tylko trafiła się krótka rozmowa z Pawłem Opydo z blogu zombiesamurai.pl i tak jak mówiłem udaliśmy się już z Markiem do naszego hotelu.
Następny dzień, przed wyjazdem, poświęcony był zwiedzaniu samej Warszawy jednak nie będę Was już zanudzał opowiadaniem o tym.
Drogę powrotną również spędziliśmy w wagonie należącym do Polskich Kolei Państwowych. Tym razem jednak o godzinie, która nam pasowała trafił się jedynie droższy niż poprzednio ekspres, ale mimo początkowych wątpliwości, czy warto było wydawać więcej pieniędzy ostatecznie można powiedzieć, że było warto – lepsze warunki, klimatyzacja, wifi, gniazdka elektryczne, a nawet darmowa herbatka :) Sama podróż do Krakowa trwała zaś jedynie 2 godziny i 30 minut, a więc z tego co wiem kilka minut szybciej niż jedzie Pendolino :D
Jeśli mam podsumować krótko całą imprezę to powiem tak – warto mieć bloga i od czasu do czasu móc oderwać się od codzienności idąc na takie wydarzenie. Na miejscu było dużo pozytywnych osób, całość była przygotowana profesjonalnie, a miejsce, w którym się to odbywało pozwalało poczuć się kimś ważniejszym. Wszystko to złożyło się na miło spędzony weekend i masę dobrego humoru, którego czasami brakuje kiedy pomiesza się pracę z aktualnie panującą pogodą. Szkoda tylko, że wszystko się szybko skończyło i trzeba wracać do codzienności… Ale święta już za rogiem więc nie ma co przesadnie narzekać :)
Pingback: blogowigilia 2014 - foto-podsumowanie - #LubiePoniedzialek