Koza skazana na sukces
Myślicie, że w obecnych czasach aby gra osiągnęła sukces i wspięła się na szczyt listy sprzedaży musi być tworzona latami, przez duże studia dysponujące milionowymi budżetami? Bzdura! Wystarczy zwariowany, wręcz głupi pomysł na gameplay i kilka tygodni pracy. Tak właśnie wygląda sytuacja w przypadku obecnie najlepiej sprzedającej się grze na platformie Steam – Goat Simulator, tłumacząc na nasze Symulator Kozy. Tak, tak, to nie żart. Kosztująca $9,99 (lub 9,99€ np. w Polsce) produkcja, która od początku miała być żartem twórców czyli studia Coffee Stain jest jak na razie chyba najpopularniejszą grą tego roku. Na oficjalnej stronie można przeczytać słowa deweloperów, którzy twierdzą, że lepiej wydać te pieniądze na „hula hop, kupy cegieł lub zwyczajnej żywej kozy”. Jeśli już sam pomysł na głównego bohatera wydaje Wam się wyjątkowo szalony to dodajcie do tego masę bugów, wszechobecne wybuchy i powodującą zawroty głowy fizykę – wszystkie te elementy składają się na ogromny sukces gry.
Zagłębiając się w opis gry na platformie Steam dowiadujemy się, że „Goat Simulator is the latest in goat simulation technology, bringing next-gen goat simulation to YOU. You no longer have to fantasize about being a goat, your dreams have finally come true! WASD to write history. „. Zaś lista najważniejszych funkcjonalności to:
-
You can be a goat
-
Get points for wrecking stuff – brag to your friends that you’re the alpha goat
-
Steam Workshop support – make your own goats, levels, missions, game modes, and more!
-
MILLIONS OF BUGS! We’re only eliminating the crash-bugs, everything else is hilarious and we’re keeping it
-
In-game physics that spazz out all the time
-
Seriously look at that goat’s neck
-
You can be a goat
Czyż nie brzmi to świetnie? Dzięki tej wspaniałej produkcji każdy z nas może wcielić się w sympatyczną kozę i niszczyć świat!
Żeby potwierdzić to co mówiłem o sprzedaży poniżej screen 6 pierwszych pozycji z zakładki Bestsellers ze strony sklepu Steam.
Na kanale użytkownika PewDiePie na YouTube możemy znaleźć pokaz gameplayu z zabawnym komentarzem, który bardzo dobrze przybliży nam tematykę i abstrakcyjność zabawy obecne w Symulatorze Kozy.
Może się wydawać, że ten wpis trochę odbiega od ogólnej tematyki mojego bloga to jednak można z niego wyciągnąć również pewne wnioski przydatne dla programistów i ogólnie twórców gier i oprogramowania. Mianowicie takie, że czasami nieszablonowy, mało poważny i teoretycznie skazany na porażkę pomysł może przynieść duże zyski i sławę dla twórcy i tak na prawdę nic tak dobrze nie weryfikuje popytu na tworzoną produkcję jak klienci, którzy jak widać są często skłonni płacić za absurdalne, ale dające chwilę niewymagającej rozrywki produkcje.
Heh, miałem okazję w to zagrać i jest tak głupie, że…aż śmieszne;) Ot taka gierka na wyluzowanie totalne.
Gdyby ktoś powiedział kilka lat temu, że Minecraft osiągnie taki sukces,to też można by go było wtedy wyśmiać. Bo grafika słaba i samą grywalnością gra się nie obroni etc. Nie porównuję tych dwóch gier ze sobą, raczej mam podobne wnioski co Ty, czyli, że czasem wybitny i wręcz dziwaczny „twór” będzie się potrafił obronić.