Windows 10 Technical Preview
Jeszcze dobrze nie opadł kurz po premierze Windowsa 8.1, a Microsoft już nam podsuwa pod nos kolejną wersję jego flagowego systemu. Dosłownie kilka dni temu, 30 września, na konferencji w San Francisco oficjalnie poznaliśmy następcę „ósemki”. Wcześniejsze przecieki wspominały o Windows 9 jednak Microsoft zaskoczył wszystkich nazywając nowy system Windows…10. Ale sama nazwa ma drugorzędne znaczenie, w końcu ważne co kryje się w środku. Na szczęście nie musimy polegać tylko na ładnych publikacjach producenta ponieważ Microsoft od razu upublicznił wczesną, testową wersję Technical Preview Windowsa 10. Skuszony zapowiedziami sporych zmian nie mogłem odpuścić okazji dlatego pobrałem obraz nowego systemu i dzisiaj piszę Wam tutaj jakie są moje pierwsze wrażenia po szybkim przejrzeniu tego co dostałem.
Ponieważ jest to wersja beta dlatego od razu zdecydowałem, że zainstaluję ją jedynie na maszynie wirtualnej. Z tego powodu nie będę się wypowiadał w kwestii wydajności jako takiej jednak mogę powiedzieć tylko, że porównując szybkość działania jest lepiej niż w przypadku Windowsa 8 również uruchomionego w tej samej wersji VirtualBoxa.
Jeśli ktoś miał kontakt z Windowsem 8 (8.1) to nie będzie zaskoczony podczas procesu instalacji. Wszystko wygląda praktycznie tak samo jak w poprzedniej wersji, co moim zdaniem, jest dobrym posunięciem bo instalator, który oferował Windows 8 jest na tyle prosty, a jednocześnie funkcjonalny, że nie wymaga zbyt dużych zmian. Na początku wybieramy język. W tej wersji nie ma niestety jeszcze języka polskiego, co jest standardem w przypadku testowych wersji systemów Microsoftu. Za to można wybrać polski format daty i waluty, jak również polską klawiaturę.
Instalacja przebiega szybko nawet mimo, że jest to maszyna wirtualna. Nie sprawdzałem dokładnie ze stoperem jednak ciężko by było spokojnie udać się do kuchni po kawę, zagotować wodę i bez pośpiechu wrócić ;)
Po instalacji jeszcze tylko podstawowa konfiguracja, logowanie do konta Microsoft i można zacząć zabawę. Tutaj następuje pierwsza różnica w stosunku do Windowsa 8 – po instalacji przechodzimy od razu do pulpitu. Ani przez moment nie widzimy ekranu Start. Sam pulpit jest na pierwszy rzut oka taki sam jak w „ósemce”, tak samo kanciasty, podobny kolorystycznie.
Pierwsze co rzuca się w oczy to dziwne ikony na pasku zadań. I tak ikona lupy jest wyszukiwarką, za pomocą której możemy szybko przeszukać zasoby internetu. Osobiście mam wrażenie, że na desktopie nie będzie to zbyt często używana opcja. Kolejna jest powiązana z jedną z większych nowości w nadchodzącym Windowsie, a więc możliwością korzystania z wielu pulpitów, ale o tym za chwilę. Jeszcze jedna dziwna ikona to ta zaraz za Internet Explorerem. Jest to nic innego jak nowa ikona Eksploratora plików :D
Kiedy już minie pierwszy zachwyt ( :P ) czas pójść dalej. Zobaczmy jak wygląda IE.
Jednokolorowa i kanciasta górna belka, czyli jesteśmy u siebie, nic nowego. Ale, ale! a co to się dzieje u dołu ekranu? Tak drodzy Państwo! Ponownie mamy przeźroczysty pasek zadań, jak za starego dobrego Windowsa 7! Cóż za nowość :) Jak już jesteśmy przy wyglądzie okien to spójrzmy na eksplorator plików.
Tutaj nowości raczej nie ma, podobny wygląd oferował już Windows 8. Być może zwiększyła się ilość dostępnych opcji jednak przy pobieżnym przeglądzie nie stwierdziłem tego.
Teraz przejdę do wspomnianej wcześniej nowości czyli możliwości korzystania z wielu pulpitów. Pewnie użytkownicy Linuxa właśnie ziewają z nudów bo dla nich nie jest to nic odkrywczego i korzystają z tego na co dzień. Jednak windowsowcy pierwszy raz mają dostęp do takiej funkcjonalności wbudowanej bezpośrednio w system, wcześniej można było jedynie korzystać z zewnętrznych programów. Po wybraniu ikony związanej z pulpitami, ekran ciemnieje i mamy możliwość dodania kolejnego pulpitu, bez zbędnego udziwniania, jeden przycisk i tyle.
Jeśli dodany jest kolejny pulpit wyświetlone są w tym miejscu również miniaturki wszystkich pulpitów i mamy możliwość przemieszczania się między nimi.
Przyszła pora na omówienie jednego z głośniejszych, jak nie najgłośniejszego powrotu wśród funkcjonalności Windowsa. Chodzi oczywiście o menu Start. Jego usunięcie w przypadku Windowsa 8 spowodowało duże oburzenie wśród dotychczasowych użytkowników. Jednak wraz z upływem czasu jego brak i zastąpienie przez ekran Start zostało w miarę zaakceptowane, coraz więcej osób nawet zaczęło chwalić nowe rozwiązanie. Teraz jednak mamy wielki powrót w nieco zmienionej odsłonie.
Mamy aż jeden główny kolor i glazurę na ścianie. Kafelki z ekranu Start przeniosły się do Menu start. Chyba głównym powodem takiego rozwiązanie jest umożliwienie korzystania z LiveTile, np. wiadomości widocznych na screenie, nie mając dostępu do całego kafelkowego menu. Z listy programów możemy wybrać zarówno desktopowe aplikacje jak również te tworzone dla Modern UI. W tym momencie łatwo znaleźć pewno trochę zabawną rzecz – duplikację aplikacji. Jeśli jakiś program ma wersję przygotowaną dla standardowego pulpitu i dla Modern UI na liście programów znajdziemy obie wersje. Przykładem niech będzie kalkulator. Każdy może wybrać to co lubi :)
Aplikacje Modern UI poza tym, że są uruchamiane w oknie mają również dodatkowy przycisk na belce tytułowej dający dostęp do funkcji, które normalnie są dostępne w bocznym menu w środowisku Modern, dodatkowo można w tym miejscu przełączyć program w tryb pełnoekranowy.
Jak na razie jedynym większym problemem jaki zauważyłem był niedziałający Sklep. Kliknięcie jego ikony nie daje żadnych rezultatów poza aktywowaniem tej ikony, a jedyny sposób wyłączenia jego procesu to użycie menadżera zadań.
To co widać powyżej to na szczęście tylko uproszczony widok menadżera, kliknięcie „More details” pokazuje wszystkie procesy, informacje o obciążeniu itd.
Przechodząc do ustawień ekranu można znaleźć coś co uszczęśliwi użytkowników, którzy posiadają ekrany o dużej gęstości pikseli. Mianowicie Windows 10 daje możliwość zmiany wielkości wszystkich elementów systemu – tekstu, ikon, pasków itp. i co ważne działa to nie tylko dla pulpitu ale też wszystkich, przynajmniej jeśli chodzi o systemowe, aplikacji.
Przykładowo dla ustawienia „Larger – 150%” ekran będzie wyglądał jak poniżej. Niestety każda zmiana tutaj wymaga wylogowania i ponownego zalogowania, ale nie zmieniamy tego co chwilę więc nie jest to zbyt problematyczne.
Na szczęście jest w systemie element, który nie zmienia się praktycznie od lat, jest nim, poza Paintem oczywiście, nieodzowny pomocnik większości użytkowników – Notatnik. Nie dotknęła go nawet wstążka, zostało tradycyjne menu.
Na koniec jeszcze powiem o tym w jaki sposób można zamienić nowe menu Start na znany z Windowsa 8 ekran Start. Opcja taka jest dostępna w Panelu sterowania w dziale personalizacji.
Oczywiście dotyczy to tradycyjnego peceta. Jeśli masz system z ekranem dotykowym albo po prostu tablet to ekran Start jest domyślnie włączony.
Sam ekran nie zmienił się od poprzedniej wersji. Jedyny problem jaki z nim miałem to bardzo długo ładujące się ikony aplikacji przy pierwszym jego uruchomieniu przez co miałem wrażenie że nie działają one w ogóle. Ale taki błąd można wybaczyć, w końcu jest to tylko wersja testowa.
Podsumowując muszę powiedzieć, że co prawda miałem krótki kontakt z nowym Windowsem jednak jestem zaskoczony jego stabilnością jak na wersję testową. Błędy praktycznie się nie pojawiły poza niedziałającym Sklepem. Szybkość działania na maszynie wirtualnej umożliwia bezproblemowe dalsze testowanie. Osobiście cieszę się z możliwości włączenia menu Start, którego brak najbardziej mi doskwierał podczas korzystania z Windowsa 8. Wiem, że można było je przywrócić różnymi programami jednak jeśli nie było integralną częścią systemu to jednak nie było to. Myślę, że Microsoft w miarę dobrze pogodził oczekiwania różnych grup użytkowników chociaż jak zwykle do ideału trochę brakuje. Pewnie też przy dłuższym korzystaniu i mocniejszym zagłębieniu się w system znajdę kolejne błędy i pojawią się jeszcze jakieś problemy. To co teraz opisałem było tylko szybkim rzutem oka na produkt z perspektywy zwykłego użytkownika, bez wnikania w szczegóły i przeklikiwania wszystkich dostępnych opcji.
Patrząc na to co jest już teraz mam wrażenie, że Windows 10, jeśli nie będzie problemów z działaniem sterowników i programów, zagości po premierze na moim głównym komputerze służącym do pracy jako następca Windowsa 7.
PS: Na portalu PCLab trafiłem na artykuł o tym, że Windows 10 Technical Preview szpieguje użytkowników. Nie wiem skąd to oburzenie. Microsoft otwarcie powiedział, że będzie zbierał od osób biorących udział w testach informacje o działaniu systemu. Nie powinno nikogo dziwić, że producent chce wiedzieć jak zachowuje się jego produkt na różnych konfiguracjach, podczas różnych zadań i przy różnym zestawie aplikacji. Tylko tak może sprawdzić czy wszystko działa jak należy, a w przypadku błędu co mogło być jego powodem, żeby móc w przyszłości go naprawić. Jest to wersja testowa, która nie powinna zastępować aktualnie używanego systemu. Więc jeśli ktoś zaczyna już teraz korzystać z niego na co dzień i loguje się na wszelkie portale i we wszystkich aplikacjach to sam świadomie oddaje swoje dane. Oburzenie będzie słuszne, jeśli takie działanie nie zostanie wyłączone po zakończeniu testów. A na razie testujmy, dawajmy Microsoftowi feedback i czekajmy na finalny produkt.
Leave a Comment