Projekt teoretycznie zakończony
Czy zdarzyło Ci się wyceniać w pracy nowe zadania kilka dni po dacie zakończenia projektu, którego ono dotyczyło? Bo mi się zdarzyło.
To już koniec
Aktualnie w pracy współpracujemy z klientem, który nie ma dla naszego zespołu jednego dużego projektu. Zamiast tego dostajemy małe, kilkumiesięczne projekty, które robimy równolegle w pod-zespołach. Leaderem jednego z takich projektów jestem w tym momencie. Powtarzaną i wstępnie ustaloną datą zakończenia projektu był koniec października. Wszyscy zgodziliśmy się na tę datę i ustaliliśmy, że po niej zostaje tylko połowa developerów, która dokończy naprawianie ostatnich bugów i będzie supportować projekt w pierwszych chwilach po jego uruchomieniu.
Kilka dni później, po weekendzie, klient zorganizował spotkanie, na którym opisał nam nowe zadania jakie powstały po ostatecznym pokazaniu projektu użytkownikom.
Przecież wiedzieli
Nie jest tak, że użytkownicy pierwszy raz widzieli aplikację. O nie, oni brali udział w rozwoju projektu praktycznie przez cały czas. Sesje demo odbywały się po dodaniu każdej funkcjonalności. Oprócz nich zdarzały się sesje gdzie przeglądany był prototyp tego co będziemy robić. A mimo to nowe zadania, dotyczące dawno wdrożonych funkcjonalności, się pojawiły.
I jeszcze jeden, i jeszcze raz
Dla nas okazało się to dobre, bo kolejny projekt, do którego trafiła by część zespołu miał opóźnienie ze startem. Jednak zawiesiliśmy się w takim momencie kiedy część osób faktycznie naprawia błędy po ostatnich testach, ale druga część robi nowe funkcjonalności. Niby w porządku, bo inaczej by się nudzili. Jednak nowe funkcjonalności oznaczają kolejną rundę testów i być może kolejne bugi do naprawy. A wtedy znowu część osób będzie te błędy naprawiać, a część robić nowe funkcjonalności.
Nowych zadań nie brakuje. Nawet kiedy skończyliśmy to co było dodane do aktualnego wydania to klient wyciągał dla nas zadania, które były dawno temu wrzucone jako uwagi użytkowników, że „fajnie by było mieć”.
Tym razem się uda (?)
Teraz jako datę końca projektu mamy ustaloną końcówkę listopada. Jednocześnie z jednej strony dopiero w styczniu Indentity Server, z którym się integrujemy (i o którym opowiem innym razem) będzie miał wdrożone wszystkie funkcjonalności jakich teraz potrzebujemy, a z drugiej strony na tablicy w TFSie wcale nie wyczerpały się zadania. Jest pełno historyjek oznaczonych jako usprawnienia aplikacji. A skoro ktoś chce zakończyć teraz projekt i wyznacza datę kiedy developerzy odejdą od klawiatury to dlaczego jednocześnie trzyma w backlogu takie zdania?
Chyba jeszcze muszę się dużo nauczyć o zarządzaniu projektami. A klient musi nauczyć się mówić swoim użytkownikom „nie” kiedy oni coś proponują.
Leave a Comment