Moje pierwsze spotkanie z Angularem
W związku ze zmianą projektu w pracy trafiła mi się konieczność sięgnięcia po framework javascriptowy. Jeszcze nic nie jest pewne, ale dostałem sugestię, żeby przysiąść do Angulara bo od września się może przydać. Więc przysiadłem. Moje pierwsze spotkanie z Angularem było o dziwo całkiem przyjemne.
Jeżeli ktoś śledzi mojego bloga od jakiegoś czasu to pewnie trafił na moje początki z ReactJS. Zacząłem się nim bawić w ramach konkursu „Daj się Poznać 2017”. Wszystko szło mi tam bardzo powoli jednak uznałem, że nie wymięknę bo to jednak framework, który warto znać. Prawie się udało. Jednak konieczność składania każdego elementu z dodatkowych, niezależnych bibliotek mocno odbiła się na tempie pracy i efektach. Od początku wychodziły problemy z kompatybilnością różnych bibliotek.
Out of the box
Siadając do Angulara, konkretnie w wersji 4, zacząłem od oficjalnego tutoriala i raczej nie zawiodłem się. Jest ok. Najważniejsze, że od początku sugerował, żeby używać Angular CLI, a więc komend w konsoli, które pozwalają m.in. wygenerować szkielet projektu. To sprawiło, że start był bardzo łatwy bo po zainstalowaniu pakietu jednym poleceniem miałem stworzony projekt, który się uruchamia i ma skonfigurowane podstawowe elementy, łączenie z testami jednostkowymi.
To co rzuca się w oczy podczas przechodzenia przez kolejne kroki tutoriala to to, że w Angularze wszystko co jest potrzebne do zbudowania prostej, ale sensownej i pełnej aplikacji jest od razu dostępne. Niczego nie trzeba doinstalowywać. Nic nie jest osobną zależnością utrzymywaną niezależnie. Routing. Formularze. To co sprawiało mi sporo problemu w ReactJS tutaj po prostu działa.
Oczywiście nie jestem teraz nastawiony hurra-optymistycznie, ale uważam, że pierwsze spotkanie z Angularem zachęciło mnie do zagłębienia tematu. Jeśli dalsza nauka będzie szła tak dobrze to nie będę narzekał musząc go używać w pracy.
Co ciekawe nowy Angular jest pod pewnym względem podobny do ReactJS. Oba frameworki bazują na małych komponentach, z których składamy dowolnie dużą aplikację utrzymując pliki mające po kilkadziesiąt linijek kodu. Dodatkowo Angular 4 od początku operuje na TypeScripcie (nadzbiór JavaScriptu stworzony przez Microsoft) co pozwala już na etapie frameworka panować nad używanymi typami danych.
TypeScript jest według mnie największą zaletą dla programistów obiektowych którzy brzydzą się js. Ja osobiście polubiłem go po zrobieniu mini apki ale niestety nie miałem okazji zobaczyć go w produkcji.