Uczelniany kod
Właśnie kończę sesję letnią, niedawno kończyłem oddawanie ostatnich projektów zaliczeniowych i naszła mnie taka refleksja – prowadzący kompletnie nie przejmują się jakością kodu oddawanego przez studentów.
Wiem, że na zajęciach uczących jakiegoś języka chodzi głównie o nauczenie składni, a na przedmiotach gdzie język programowanie jest narzędziem do rozwiązywania konkretnego problemu liczy się wynik. Ale o ile szybciej studenci nauczyliby się poświęcać kilka minut więcej żeby pomyśleć nad lepszą strukturą i nazwami zmiennych i metod gdyby prowadzący w trakcie sprawdzania, nawet bez wpływu na ocenę, zaznaczał, że np. nazwa zmiennej nic nie mówi o przeznaczeniu, albo, że cały kod nie powinien być w jednej metodzie. Nie mówię już nawet o wpleceniu w program zajęć uczących np. c++ wykładu o czytelności kodu. Nie można za wiele wymagać :D
Najgorsze jest to, że sytuacja czasami jest wręcz odwrotna – prowadzący sami zmuszają do pisania brzydkiego kodu, albo każąc używać jak najkrótszych nazw, albo każąc programować na kartce co automatycznie powoduje, że zadbanie o poprawną strukturę i formatowanie jest bardzo trudne. A prawda jest taka, że gdyby student potrafił napisać czytelniejszy kod to poświęcił by na zadania mniej czasu. W końcu ile to błędów, nad którymi niejeden siedział godzinami, powstało przez nieczytelność kodu i np. użycie nie tej zmiennej czy nie wywołanie metody?
Wiem, że na pewno za bardzo uogólniam i znajdą się osoby, które u siebie na zajęciach były uczone poprawnego kodzenia, ale jednak sądzę, że nadal jest co poprawiać.
Leave a Comment